Prezes Rakowa Sławomir Malinowski oraz wiceprezes Beata Bielecka podali się do dymisji.
Przed tygodniem w środę rozgrywki zakończyli III-ligowcy. Mający II-ligowe aspiracje Raków ukończył je dopiero na piątym miejscu. Częstochowskie środowisko piłkarskie brak awansu przyjęło z bólem. Kilka dni po sezonie odbyło się zebranie zarządu podsumowujące sezon.
- Naszym celem był awans, o którym mówiliśmy głośno - mówi wiceprezes Rakowa Beata Bielecka. - Założenie nie zostało zrealizowane, dlatego nasza praca nie może zostać oceniona pozytywnie. Moja ocena jest taka: nie ma awansu - wina pozostaje po stronie każdego: działaczy, trenerów i piłkarzy. Mam nadzieję, że te błędy, które zostały popełnione, w przyszłości się nie powtórzą. Podczas zebrania złożyłam na ręce prezesa Malinowskiego dymisję. Prezes także przedstawił swoją rezygnację zarządowi i radzie klubu. Myślę, że wszystko powinno wyjaśnić się w ciągu najbliższych dni. Życzę przyszłym sternikom Rakowa powodzenia. Na ostatnie mecze przychodziło po tysiąc osób i wyglądało na to, że każda z nich chce być prezesem czy trenerem.
Na zebraniu obecny był też trener Rakowa Robert Olbiński. - Uczestniczyłem w tych obradach, choć nie jestem ani członkiem zarządu, ani rady klubu - mówi Olbiński. - Odbyły się rozmowy podsumowujące sezon. Zaskoczyły mnie decyzje o dymisjach. Tym bardziej że w Rakowie z roku na rok wszystko szło ku lepszemu. Byliśmy dobrymi współpracownikami. Na linii prezes-wiceprezes i ja współpraca układała się dobrze. Te decyzje dają mi jednak dużo do myślenia.
Trener Olbiński nie chciał mówić o swojej przyszłości. - Do 30 czerwca mam podpisaną umowę o pracę w Rakowie - dodaje Olbiński. - W sobotę jednak wyjeżdżam za granicę na zasłużone wakacje. Muszę odpocząć, bo w ostatnich tygodniach straciłem trochę zdrowia i nerwów. Co będzie ze mną? Tego nie wiem ja i chyba nikt nie wie.
|