[ Strona główna ]


Jedyny w swoim rodzaju Skarb Ekstraklasy - statystyki, sylwetki, kariery graczy, historie, osiągnięcia klubówSkarb I ligi - statystyki, kariery graczy, historie i osiągnięcia klubówRozgrywki regionalne 2024/2025 - od IV ligi do Klasy C !Wyszukiwarka klubów, zawodników i sędziów w serwisie 90 MinutJeśli chcesz skontaktować się z redakcją - najpierw to przeczytaj!
90minut.pl
 CLJ
 PZPN
RSSSF

 


   

Michał Jerzyk
Lechia Gdańsk - Historia

finał Pucharu Polski (1955)

Lechia Gdańsk1/16 Pucharu Polski 1955
Lechia Gdańsk  3-2  Kolejarz Nowy Sącz

1/8 Pucharu Polski 1955 - 28.04.1955, Kraków
Gwardia (Wisła) Kraków  0-1  Lechia Gdańsk

0:1 Alfred Kobylański 4'

Gwardia: Kalisz, Piotrowski, Szczurek, Budka, Snopkowski, Jędrys, Kotaba, Kościelny (Adamczyk), Mordarski, Rogoża, Dudek.

Lechia: Gronowski II, Kusz, Korynt, Lenc, Czubała (Kupcewicz), Kaleta, Nowicki, Adamczyk, Gronowski I, Goździk, Kobylański.

Sędzia: Franczykowski (Bielsko)
Widzów: 12.000

Lechia odniosła szczęśliwe zwycięstwo w Krakowie po bardzo szybkim objęciu prowadzenia. Gwardia miała przez całe spotkanie przewagę, ale jej atak jakby bał się przypadkiem strzelić na bramkę Gronowskiego, który mimo to udowodnił, że słusznie należy do czołówki bramkarzy polskich. Gdańszczanie bardzo często grali na czas, a w drugiej połowie robili to w sposób bardzo rażący.

ćwierćfinał Pucharu Polski 1955 - 02.06.1955, Warszawa
Gwardia Warszawa  1-2  Lechia Gdańsk

0:1 Alfred Kobylański 26'
1:1 Hachorek
1:2 Alfred Kobylański 102'

Gwardia: Stefaniszyn, Markowski, Maruszkiewicz, Ochmański, Hodyra, Wiśniewski, Kubik (Kulesza), Brzozowski, Hachorek, Zientara, Baszkiewicz.

Lechia: Gronowski II, Kupcewicz, Korynt, Lenc, Kaleta, Musiał, Gronowski I, Adamczyk, Goździk (Rogocz), Nowicki, Kobylański.

Sędzia: Cyprys (Opole)
Widzów: 3000

Obrońca Pucharu Polski uległ w meczu ćwierćfinałowym, po 120 minutach gry, Lechii Gdańsk 1:2. Jedenastka z Wybrzeża potwierdziła jeszcze raz, że ma szczęście do warszawskich boisk, szczęście, które uśmiecha się w najmniej oczekiwanych momentach. Tym razem bowiem decydującą o zwycięstwie bramkę zdobyła ona w okresie wyraźnej przewagi gospodarzy, wykorzystując widoczną pomyłkę sędziów.
Do przerwy gra była interesująca i wyrównana, akcje zmieniały się błyskawicznie. Kobylański uzyskał prowadzenie dla gdańszczan, następnie Hachorek wyrównał. W drugiej połowie obraz gry radykalnie się zmienił - obie drużyny wyraźnie osłabiły tempo, zmniejszyła się ilość szybkich akcji i celnych strzałów. Wobec nierozstrzygniętego wyniku sędzia zarządził dogrywkę, w której gdańszczanie zdobyli decydującego o awansie do półfinału gola. Zwycięską bramkę Lechia zdobyła w 12 minucie dogrywki. Piłka po wybiciu obrońcy Gwardii trafiła w nogę napastnika gości, a następnie wyszła na aut. Tymczasem sędzia liniowy, a za nim i sędzia główny zadecytowali o rzucie rożnym. Dobrze wykonany korner przez Nowickiego przejął na głowę Gronowski, jego podanie przechwycił z powietrza Kobylański i zamienił na decydującą bramkę spotkania.
Mecz stał pod znakiem pojedynku najlepszego napastnika Gwardii - Hachorka z reprezentacyjnym stoperem Koryntem i wypadł zdecydowanie na korzyść tego drugiego.

Po tym zwycięstwie, gdy okazało się, że Lechia wylosowała drugoligową Odrę, w Gdańsku zapanowała euforia. Kibice już widzieli Puchar Polski na Wybrzeżu. Utwierdzała ich w tym miejscowa prasa, drukując nader optymistyczne wypowiedzi zawodników i działaczy Lechii...

półfinał Pucharu Polski 1955 - 16.06.1955, Gdańsk
Lechia Gdańsk  2-1  Budowlani (Odra) Opole

1:0 Jerzy Kaleta 10'
2:0 Alfred Kobylański 51'

Lechia: Gronowski II, Kusz, Korynt, Lenc, Musiał, Kaleta, Gronowski I, Adamczyk, Goździk (Rogocz), Nowicki, Kobylański

Budowlani: Kornek, Cichy, Dubiel, Skronkiewicz, Rogowski, Strociak, Smajda, Słysz, Klik, Jarek, Spałek.

Sędzia: Fronczyk (Tarnów)
Widzów: 8000

Gdańszczanie odnieśli zasłużone zwycięstwo, będąc zespołem lepszym przede wszystkim technicznie.
Grę rozpoczęli gospodarze uzyskując wyraźną przewagę w polu. Po kilku akcjach atak Lechii w 10 minucie zmusił Korneka do kapitulacji - Kaleta przytomnie wykorzystał piękne dośrodkowanie Gronowskiego i w pełnym biegu oddał w prawy róg bramki opolskiej ostry strzał, nie do obrony. Od tego momentu Lechia zwiększyła jeszcze tempo gry, jednak ataki biało-zielonych kończyły się niecelnymi strzałami. Po przerwie, w 51 minucie gry po ładnej akcji całej formacji ofensywnej, Nowicki podał Kobylańskiemu, a ten z ostrego kąta nie dał opolskiemu bramkarzowi żadnych szans i ustalił wynik spotkania na 2:0.
Powoli doszła jednak do głosu drużyna opolska. W 65 minucie Gronowski po wypiąstkowaniu silnego strzału Słysza i po dobitce Klika, która trafiła w słupek, pięknie obronił następną dobitkę Słysza. W 10 minut później bramkarz gdański znowu broni w ładnym stylu strzał Słysza pod poprzeczkę, bity z rzutu wolnego z odległości 30 metrów.
Ogólnie opolanie imponowali wielką ambicją, ale bardzo dobrze grała defensywa Lechii, w której niezawodny Korynt całkowicie unieszkodliwił wraz ze swoimi kolegami groźny duet gości: Jarka i Spałka. Jeśli nawet kilkakrotnie napastnicy Odry przedostali się na pole karne, to Gronowski II był tego dnia zaporą nie do przebicia.

finał Pucharu Polski 1955 - 29.09.1955, Warszawa
CWKS (Legia) Warszawa  5-0  Lechia Gdańsk

1:0 Henryk Kempny 2'
2:0 Henryk Kempny 8'
3:0 Ernest Pohl 32'
4:0 Henryk Kempny 52'
5:0 Jerzy Słaboszewski 75'

CWKS: Edward Szymkowiak, Antoni Masheli, Jerzy Słaboszewski, Jerzy Woźniak, Marceli Strzykalski, Zygmunt Pieda, Edmund Kowal, Lucjan Brychczy, Henryk Kempny (Longin Janeczek), Ernest Pol, Andrzej Cechelik. Trener: Janos Steiner

Lechia: Henryk Gronowski II (Marcin Potrykus), Hubert Kusz, Roman Korynt, Czesław Lenc, Jerzy Czubała, Jerzy Kaleta, Robert Gronowski I, Waldemar Jarczyk, Władysław Musiał, Czesław Nowicki (Alfred Kobylański), Roman Rogocz. Trener: Tadeusz Foryś

Bez większego problemu obronił CWKS dla Warszawy ogromnej wielkości puchar. W czwartkowym finale, ani na moment nie było wątpliwości, że zwyciężą wojskowi.

Piłkarze CWKS-u byli przed meczem bardzo bojowo nastawieni. Stojący na straży bramki warszawskiej ponad pięćdziesięciokrotny reprezentant barw narodowych Edward Szymkowiak opowiadał:
Do trzech razy sztuka, powtarzaliśmy sobie przed meczem w szatni. Raz byliśmy już w finale ulegając warszawskiej Polonii, drugi raz odpadliśmy również z lokalnym rywalem - Gwardią w półfinale. Teraz albo nigdy - takie zawołanie poszło przez cały zespół, zanim wkroczył na murawę z ogromną wolą walki i zwycięstwa. Naszym sojusznikiem okazała się też przedmeczowa pewność siebie przeciwnika.

Wojskowi ruszyli do ataku z ogromnym impetem już od pierwszej minuty. Plan taktyczny, polegający na zaskoczeniu rywala udał im się w stu procentach, głównie za sprawą Kempnego, który już w 2 minucie zdobył pierwszą bramkę przy biernej postawie lechistów, a w 8 minucie następną. Można powiedzieć, że od tej chwili zawody przybrały jednostronny charakter, chociaż trzeci gol padł dla warszawiaków dopiero w 32 minucie ze strzału Pola. Panowali teraz niepodzielnie na boisku, grająć bez obciążeń, z polotem i popisując się efektownymi sztuczkami, które przyniosły im po przerwie jeszcze dwie bramki. Jedna była autorstwa Kempnego, który bez wątpienia zasłużył na miano bohatera czwartego finału Pucharu Polski. Ujawnił w całej okazałości swój wielki talent, a dzielnie sekundowali mu Pol i Brychczy.
Nie można natomiast nazwać bohaterem Korynta, który chociaż dwoił się i troił, niewiele był w stanie zdziałać, przegrał przy tym szereg pojedynków z napastnikami przeciwnika.

Lechia Gdańsk zaprezentowała się w Warszawie bardzo słabo. Zawiodła generalnie koncepcja gdańszczan polegająca na kryciu "każdy swego", a obrona nie miała żadnych szans w pojedynkach z lepszymi technicznie i szybszymi napastnikami CWKS. Wojskowi mogli wygrać w znacznie wyższym stosunku, kilkakrotnie jednak szczęśliwy przypadek pomógł Gronowskiemu II, broniącemu bramki Lechii. Nadzieje licznych kibiców Lechii nie spełniły się, ulubieńcy Wybrzeża nie potrafili zdobyć się na postawę godną pucharowych finalistów, stanowiąc tego dnia jedynie tło dla popisów drużyny warszawskiej...

poprzednia strona | następna strona

 

Napisz do nas