[ Strona główna ]


Jedyny w swoim rodzaju Skarb Ekstraklasy - statystyki, sylwetki, kariery graczy, historie, osiągnięcia klubówSkarb I ligi - statystyki, kariery graczy, historie i osiągnięcia klubówRozgrywki regionalne 2022/2023 - od IV ligi do Klasy C !Wyszukiwarka klubów, zawodników i sędziów w serwisie 90 MinutJeśli chcesz skontaktować się z redakcją - najpierw to przeczytaj!
90minut.pl
 CLJ
 PZPN
RSSSF

 


   

Michał Jerzyk
Lechia Gdańsk - Historia

Pierwszy sezon w ekstraklasie (1949)

Lechia GdańskJuż w 1949 roku Lechia Gdańsk awansowała do polskiej ekstraklasy piłkarskiej. 20 marca 1949 roku biało-zieloni rozegrali swój pierwszy mecz w I lidze. Było to od razu bardzo trudne wyjazdowe spotkanie na stadionie przy ulicy Kałuży z drużyną Parpana, Bobuli, Gędłka, Jabłońskiego i braci Różankowskich, wicemistrzem z poprzedniego sezonu (1948) i trzykrotnym mistrzem Polski - Cracovią. Do przerwy spora niespodzianka: krakowskie "internacjonały" muszą się bronić i z ledwością utrzymują remis 1:1. Pierwszą bramkę dla Lechii w rozgrywkach pierwszoligowych zdobył wtedy Piotr Nierychło pięknym strzałem z rzutu wolnego z odległości 25 metrów. Jak podawała prasa - Nierychło grał w Krakowie z gorączką. Po przerwie górę wzięła jednak rutyna i marzenia gdańszczan o sprawieniu niespodzianki zostały przerwane. Po stracie dość przypadkowej bramki, mało doświadczeni piłkarze w biało-zielonych strojach stracili także ochotę do walki i przegrali ostatecznie 1:5. Taki był I-ligowy chrzest. Skład Lechii w tym historycznym, bo inauguracyjnym występie wyglądał następująco:
Pokorski - Lenc, Żytniak, Nierychło, Kamzela, Kuncewicz, Kokot I, Skowroński, Rogocz, Goździk, Kokot II.
Ale już tydzień później nowe nadzieje wstąpiły w serca dwudziestu tysięcy gdańszczan przybyłych na ligową premierę na stadion we Wrzeszczu. Mecz z kolejnym utytułowanym rywalem - chorzowskim Ruchem, Lechia zaczęła wręcz "koncertowo". Po pierwszym gwizdku, Rogocz zagrał do Goździka, otrzymał piłkę z powrotem, błyskawicznie wypuścił na dobieg Kupcewicza i w dwudziestej sekundzie gry było 1:0! Ślązacy w ogóle nie zdążyli dotknąć piłki - po raz pierwszy zrobił to bramkarz Brom, gdy wyjmował piłkę z siatki... Minęło kilka minut gry, gdy Kupcewicz pięknie zrewanżował się Rogoczowi. Jego dokładne dośrodkowanie przejął zwinny Roman i uderzył tak silnie, że bezradny Brom nawet nie widział, jak piłka znalazła się w bramce. Nie przebrzmiał jeszcze entuzjazm widowni, gdy Goździk otrzymał prostopadłe podanie od Skowrońskiego, wymanewrował dwóch obrońców, spokojnie "wyciągnął" bramkarza na przedpole i wjechał z piłką do pustej bramki. Była dziesiąta minuta gry i Lechia prowadziła 3:0! Nie sposób jest opisać to, co się działo w tym czasie na trybunach. Chorzowianie nie mieli zamiaru jednak kapitulować i po serii ataków Alszer zdobył wreszcie bramkę dla Ruchu. Tuż przed przerwą odpowiedział na to Henryk Kokot, celnie strzelając z rzutu wolnego. Po przerwie nie pomogła Ślązakom nawet fantastyczna gra legendy futbolu - Gerarda Cieślika. Mały "Pikuś", czyli Alfred Kokot, znów ostrym strzałem zaskoczył Broma, który wypuścił piłkę, co z kolei pozwoliło nadbiegającemu Skowrońskiemu po raz piąty umieścić ją w siatce. Wprawdzie Cieślik zdobył jeszcze dwie bramki, ale pewne zwycięstwo 5:3 odniosła Lechia. A ponieważ w tej samej kolejce inny beniaminek - Szombierki Bytom pokonał 3:1 AKS Chorzów, więc prasa określiła tą kolejkę jako: "Fenomenalne entrez beniaminków!".

Kolejne mecze nie napawały już optymizmem. Niewiele pomogły sprowadzone do drużyny posiłki - Czesław Lenc z Chojniczanki, Robert i Henryk Gronowscy z Piasta Gliwice, czy Robert Kusz z Polonii Świdnica. Dwukrotnie biało-zieloni ulegli przeciwnikom 0:3 - najbierw bytomskim Szombierkom, a następnie na własnym boisku Polonii Warszawa. Po tych meczach gdańszczanie zajmowali ostatnią pozycję w pierwszoligowej tabeli. Kryzys w drużynie był przeplatany jednorazowymi udanymi występami, czego przykładem jest wyjazdowe zwycięstwo 2:0 z silną wówczas Wartą Poznań. Obie bramki w tym spotkaniu zdobył Roman Rogocz.

W dziesiątej kolejce, po serii niepowodzeń, na Traugutta witano kolejny legendarny klub polskiej piłki - krakowską Wisłę. W obecności ponad 20 tysięcy widzów biało-zieloni nie wytrzymali presji i ulegli rywalom aż 1:5. Spotkanie to było popisem strzeleckim piłkarza "Białej gwaizdy" - Mieczysława Gracza, który sam zdobył cztery bramki, w tym jedną bezpośrednio z rzutu rożnego, uderzając stopą odzianą tylko w skarpetkę! Ponieważ zepsuł mu się jeden but, zrzucił drugi i biegał po boisku w skarpetkach, co nie przeszkodziło mu w uzyskaniu bramki. Wypadek bez precedensu!

Biało-zieloni po nie wytrzymywali ogromnego napięcia bojów o mistrzowskie punkty i przegrywali mecz za meczem. Niewiele pomogło wzmocnienie drużyny nowymi zawodnikami. Do Lechii przybyli: Czesław Lenc z Chojniczanki, Hubert Kusz z Polonii Świdnica oraz bracia Robert i Henryk Gronowscy z Piasta Gliwice. Niewiele to jednak pomogło, gdyż nowym nabytkom potrzebny był czas, aby przyjąć się i okrzepnąć w gdańskim środowisku, a tymczasem sezon dobiegał końca i już było wiadomo, że Lechia spadnie do nowo utworzonej drugiej ligi. Chłopcy mimo to nie rezygnowali i ciągle toczyli heroiczne boje. Jednym z takich właśnie spotkań był sierpniowy mecz biało-zielonych z Legią na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Do przerwy Legia wygrywała już 4:0. Po przerwie, ku dużym zaskoczeniu nielicznej 3-tysięcznej publiczności, mecz potoczył się zupełnie inaczej. Na boisko wybiegła jakby nie ta sama drużyna. Atak gdańszczan niezmordowanie przeprowadzał wiele szybkich i pomysłowych akcji i bramkarz Legionistów znajdował się bardzo często w poważnych opałach. Na pięć minut przed końcem, po dwóch golach Rogocza oraz po jednym Skowrońskiego i Kokota II, wynik meczu był remisowy! Co więcej - "mały" Kokot I Skowroński mieli jeszcze dwie świetne okazje, aby strzelić zwycięskie bramki.

Zwycięstwo z Łódzkim Klubem Sportowym było ostatnim sukcesem Lechii Gdańsk. Znacznie częściej zdarzały się porażki (1:5 w Warszawie z Polonią, 0:4 w Krakowie z Wisła, czy też 1:4 z Wartą Poznań na własnym stadionie). Końcówka ligi pokazała, że gdańszczanie nie dorobili się jeszcze drużyny na miarę czołówki polskiego piłkarstwa. Porażka we Wrzeszczu z Legią 0:3 oraz klęska w ostatniej kolejce w Bytomiu z Polonią aż 0:8, zakończyły pierwszą przygodę Lechii z piłkarską ekstraklasą. To rekordowe zwycięstwo na niewiele przydało się też Polonii, która została zdegradowana razem z gdańskim klubem. W tym ostatnim meczu w swoim inauguracyjnym sezonie w I lidze, Lechia wystąpiła w następującym składzie:
Pokorski - Kusz, Lenc, Kokot I, Smug, Nierychło, Kokot II, Gronowski, Konopek, Rogocz, Wawrzusiak

poprzednia strona | następna strona

 

Napisz do nas