Była
jesień 1982 roku. W smutnej atmosferze rozpoczynał się kolejny piłkarski
sezon na Traugutta. Degradacja raz jeszcze zajrzała na stadion we Wrzeszczu
- gra toczyć się miała o trzecioligowe zaledwie punkty. Z miernymi zresztą
rokowaniami. Młodziutki zespół, bez doświadczenia, bez kapitału umiejętności
- jedynie z ambicjami. Tak jak i duet trenerski, jeszcze niedawno sam
kopiący piłkę. Jerzy Jastrzębowski i Józef Gładysz podjęli pracę bez
żadnych gwarancji. Ani z ich strony, co do ewentualnego sukcesu, ani
ze strony klubu, co dłuższej umowy wiążącej dwójkę szkoleniowych żółtodziobów
z markową przed laty Lechią. Była to taka obustronna próba sił. I wzajemne
patrzenie na ręce.
Nie było i kibiców. Zaledwie garstka przychodziła na pierwsze jesienne
mecze, większość się odwróciła, sfrustrowana wiecznymi niepowodzeniami.
Tyle podejść do ekstraklasy, tyle bunczucznych zapowiedzi, tyle roszad
w składzie, który okresami niczym nie różnił się od krajowej czołówki,
a realia nakazywały nagle grę na trzecim tylko froncie. Twarde prawa
sportu.
1/64 Pucharu Polski 1982/83 - 11.08.1982, Radziejów Kujawski
Start Radziejów Kujawski 2-3 Lechia Gdańsk
1:0 Bogacz
1:1 Andrzej Marchel
2:1 Bykowski
2:2 Bolesław Błaszczyk
2:3 Bolesław Błaszczyk
Lechia zdołała wygrać to spotkanie dopiero po dogrywce - do przerwy
utrzymywał się wynik bezbramkowy, natomiast po regulaminowych 90 minutach
rezultat brzmiał 1:1.
1/32 Pucharu Polski 1982/83 - 01.09.1982, Gdańsk
Lechia Gdańsk 2-1 Olimpia Elbląg
1:0 Marek Kowalczyk 9'
2:0 Ryszard Polak 50'
2:1 Wojciech Karman 86'
Lechia: Fajfer, Marchel, Kulwicki, Salach, Jabłoński (88' Klinger),
Raczyński, Józefowicz (70' Kazojć), Kowalczyk, Polak, Grembocki, Górski
Olimpia: Ryband, Bianga (29' Fiłonowicz), Małek, Kanabaj, Makowski,
Karman, Sula, Burchardt, Radowski, Pontus (46' Zawadzki), Spychalski
Sędzia: Alojzy Jarguz (Suwałki)
Widzów: 300
Mecz był żywy i choć elblążanie przewyższali Lechię warunkami fizycznymi,
to jednak ambitnie walczący gospodarze nadawali od początku ton grze,
czego efektem były dwie bramki, a mogło być ich więcej. Olimpia dopiero
w końcówce ruszyła do bardziej zdecydowanych ataków, które na pewno
ułatwiło cofnięcie się Lechii do obrony, w celu utrzymania korzystnego
wyniku. Kiedy jednak elblążanie zdobyli kontaktową bramkę, było już
za późno, aby wyrównać i liczyć na sukces w dogrywce.
1/16 Pucharu Polski 1982/83 - 22.09.1982, Gdańsk
Lechia Gdańsk 1-1 Widzew Łódź
0:1 Zdzisław Rozborski 63'
1:1 Roman Józefowicz 83'
Rzuty karne:
0:1 Grębosz (Widzew) - strzelił
1:1 Salach (Lechia) - strzelił
1:1 Wójcicki (Widzew) - Woźniak obronił
2:1 Kowalczyk (Lechia) - strzelił
2:2 Rozborski (Widzew) - strzelił
3:2 Marchel (Lechia) - strzelił
3:3 Tłokiński (Widzew) - strzelił
4:3 Raczyński (Lechia) - strzelił
4:4 Smolarek (Widzew) - strzelił
4:4 Kulwicki (Lechia) - przestrzelił
4:4 Romke (Widzew) - Woźniak obronił
5:4 Błaszczyk (Lechia) - strzelił
Lechia: Fajfer (43' Woźniak), Marchel, Kulwicki, Omeljaniuk, Salach,
Kowalczyk, Klinger, Kowalski (67' Grembocki), Raczyński, Józefowicz,
Błaszczyk
Olimpia: Młynarczyk, Kamiński, Grębosz, Świątek, Wojcicki, Tłokiński,
Filipczak (46' P. Woźniak), Wraga (72' Surlit), Romke, Rozborski, Smolarek
Sędzia: Stanisław Nogalski (Szczecin)
Widzów: 5.000
Nieoczekiwanie piękny sukces odnieśli na swoim stadionie piłkarze III-ligowej
Lechii Gdańsk, wygrywając na swoim stadionie w 1/16 Pucharu Polski z
mistrzem Polski Widzewem Łódź. Widzew wystąpił w swoim normalnym składzie
z reprezentantami Polski (Młynarczyk, Smolarek) i był w tym meczu zdecydowanym
faworytem. Jednak dobrze tego dnia dysponowani lechiści nawiązali wyrównaną
walkę z renomowanym przeciwnikiem. Na trybunach znowu, jak przed laty,
pełne ożywienie oraz atmosfera wielkiego meczu. Zagrzewające chóralne
okrzyki "Lechia... Lechia... Do boju!..." nagradzały gdańskich
piłkarzy za naprawdę nie tylko ambitną postawę i waleczność, ale także
za składne akcje. Nawet bardziej wstrzemięźliwi kibice ze zdumieniem
przecierali oczy, nie dowierzając, że trzecioligowcy tyle potrafią.
W przepisowym czasie gry spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, a ponieważ
dogrywka nie przyniosła zmiany wyniku, więc o przejściu jednej z drużyn
do dalszej fazy pucharowych zmagań musiały decydować rzuty karne. Skuteczniej
od pierwszoligowców wykonywała je Lechia i to właśnie ona, przy ogromnym
aplauzie widzów, awansowała.
1/8 Pucharu Polski 1982/83 - 28.11.1982, Gdańsk
Lechia Gdańsk 3-0 Śląsk Wrocław
1:0 Bolesław Błaszczyk 100'
2:0 Paweł Król 107' sam
3:0 Andrzej Salach 119'k
Lechia: Fajfer, Marchel, Kulwicki, Salach, Omeljaniuk (46' Wójtowicz),
Kowalski (114' Józefowicz), Grembocki, Wydrowski, Kowalczyk, Polak,
Błaszczyk
Śląsk: Kostrzewa, Nocko, Majewski, Król, Kopycki, Faber, Kowalczyk (67'
Benke), Pękala, Prusik, Socha (62' Ptok), Sybis
Żółte kartki: Kowalczyk (Lechia) - Sybis (Śląsk)
Sędzia: K. Mikołajewski (Płock)
Widzów: 12.000
Wrocławianie przyjechali do Gdańska już w czwartek - na trzy dni przed
meczem, co oznacza, że bardzo poważnie potraktowali pucharowy pojedynek
z Lechią. Zresztą podczas ligowego meczu z Bałtykiem w Gdyni, działacze
Śląska dawali do zrozumienia, iż wrocławskiej drużynie zależy na zwycięstwie
z Lechią i awansie w Pucharze Polski. Tymczasem kolejną wielką niespodziankę
sprawili piłkarze Lechii, wygrywając ze Śląskiem Wrocław 3:0 po dogrywce.
Przez 120 minut trawała na stadionie przy ulicy Traugutta zacięta walka
trzecioligowej gdańskiej drużyny z ówczesnym liderem ekstraklasy - wrocławskim
Śląskiem. Gospodarze przeciwstawili doświadczonym przeciwnikom wielką
ambicję i lepszą kondycję, która przede wszystkim zadecydowała o ostatecznym
wyniku.
Początek wcale nie zapowiadał takich emocji, gdyż wrocławianie grając
spokojnie i lepiej technicznie opanowali z miejsca sytuację i już w
pierwszych minutach kilkakrotnie zagrozili gdańskiej bramce, w której
doskonale spisywał się przez cały mecz Fajfer. Z czasem gdańszczanie
opanowali nerwy i zaczęli grać bardziej zdecydowanie, rozpoczynając
próby ataków, w przeciwieństwie do piłkarzy Śląska, których ataki stawały
się coraz bardziej anemiczne. Gdyby liczyć sytuacje podbramkowe, to
w sumie, w normalnym czasie gry, więcej mieli ich gospodarze, przy czym
najbardziej widoczny w gdańskim ataku był Bolesław Błaszczyk. Gdyby
nie kilka zdecydowanych wybiegów bramkarza gości, wynik mógłby być ustalony
jeszcze przed dogrywką. W dodatkowym czasie gry biało-zieloni, jakby
znów początkowo zostali cofnięci do obrony, ale widząc, że Śląsk atakuje
bez większego animuszu, ruszyli szybko do ataków. I oto w 100 minucie
Polak poszedł skrzydłem, ograł w dziecinny sposób Króla, skierował piłkę
pod wrocławską bramkę, a tu Błaszczyk z bliska umięscił piłkę w siatce
obok bezradnego Kostrzewy. Po zmianie stron, kolejny wypad gdańszczan,
dośrodkowanie Kowalskiego, a Król skierował piłkę w sam górny róg własnej
bramki. Wreszcie na minutę przed końcem spotkania, pędzącego na bramkę
Błaszczyka sfaulował w polu karnym Majewski, a rzut karny zamienił na
bramkę Andrzej Salach.
W sumie, począwszy zwłaszcza od drugiej połowy normalnego czasu gry,
był to naprawdę interesujący, prowadzony w szybkim tempie i pełen emocji
mecz. Lechia zaimponowała wolą walki, natomiast Śląsk zdecydowanie zawiódł
- szczególnie formacja obronna, z którą w dogrywce gdańszczanie robili
"co chcieli". Kadrowicz Król był jednym z jej najsłabszych
punktów. W Lechii, obok najlepszego na boisku Błaszczyka, jak też Fajfera,
dobrze zagrali obrońcy oraz Kowalczyk i Wójtowicz.
ćwierćfinał Pucharu Polski 1982/83 - 16.03.1983, Starogard Gd.
Lechia Gdańsk 1-0 Zagłębie Sosnowiec
1:0 Marek Kowalczyk 18'
Lechia: Woźniak, Marchel, Kulwicki, Raczyński, Salach, Kowalski, Grembocki,
Kowalczyk, Wójtowicz (84' Górski), Polak, Józefowicz (73' Klinger)
Zagłębie: Bęben, Woźnica, Makowski (46' Sączek), Rudy, Koterwa, Urban,
Kordysz, Bryła (46' Łakomiec), Tochel, Nowak, Koczuba
Sędzia: Roman Kostrzewski (Bydgoszcz)
Widzów: 6000
Trwa świetna passa piłkarzy Lechii Gdańsk. W obecności 6 tysięcy widzów
gdańszczanie odnieśli na stadionie w Starogardzie kolejny sukces, wygrywając
z pierwszoligowym Zagłebiem 1:0. Tym samym Lechia awansowała do półfinału
Pucharu Polski, a przecież uprzednio biało-zieloni wyeliminowali z pucharowych
rozgrywek zespoły mistrza Polski - Widzewa Łódź i lidera półmetka w
ekstraklasie - Śląsk Wrocław. Rozentuzjazmowana widownia, gorąco dopingująca
gdańszczan podczas meczu, zgotowała zwycięzcom długotrwałą owację.
Trener Jerzy Jastrzębowski objął taktykę bardzo czujnej gry swoich
podopiecznych w obronie i nękanie Zagłębia kontratakami. Zagłębie -
czterokrotny zdobywca Pucharu Polski - miało optyczną przewgę w polu,
ale nie potrafiło ani razu zaskoczyć ofiarnie grającej defensywy Lechii
i dobrze usposobionego bramkarza Woźniaka.
Autorem przepięknej bramki był Kowalczyk, który po otrzymaniu piłki
od Józefowicza, zdecydował się na ostry strzał z odległości ok. 25 metrów,
po którym piłka wylądowała w samym prawym-górnym rogu bramki Zagłębia.
Bęben spóźnił się z interwencją, nie spodziewając się tak zaskakującego
uderzenia. Zagłębie starało się wyrównać, ale na szczęście dla Lechii,
nie powiodło się.