Andrzej Palczewski od środy nie jest prezesem KS Cracovia. Przyszedł do klubu i złożył pisemną rezygnację. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prezes zrezygnował, bo otrzymał pogróżki od ekstremistów.
- Zaistniały takie okoliczności w moim życiu prywatnym, że musiałem zrezygnować. Więcej nie mogę powiedzieć, bo taka jest wola mojej rodziny - tłumaczy "Gazecie" Andrzej Palczewski. Dodaje tylko enigmatycznie, że nastąpiło zdziczenie obyczajów. - Za czasów mojej młodości nie było krat, zasieków na stadionach, siedziało się pół metra od murawy i nic nikomu nie groziło - opowiada.
Prezes zaprzecza, aby na jego decyzję miały wpływ zajścia w Staszowie. - Teraz, gdy kontrolę nad Cracovią przejmuje ComArch, Palczewski poczuł, że jego misja dobiegła już końca - powiedział jeden z działaczy "Pasów". Inny sympatyk biało-czerwonych, zbliżony do zarządu, twierdzi, że Palczewski mógł mieć już dość docinków ekstremistów. - Nie wybaczyli mu, że jego syn Maciej jest bramkarzem Wisły - mówi nasz rozmówca. - Podobno na balu karnawałowym jeden z pseudokibiców zarzucił mu, że "trzyma psa wiślackiego w domu".
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że podczas powrotu z meczu z Pogonią ze Staszowa w przydrożnej restauracji do Palczewskiego podeszła grupka chuliganów. - Przy świadkach złożyli mu "propozycję nie do odrzucenia" - mówi "Gazecie Wyborczej" anonimowy informator. - Powiedzieli mu "albo rezygnujesz, albo po tobie i twoim synku".
Andrzej Palczewski po naradzie domowej złożył rezygnację i nabrał wody w usta.
- Prezes Palczewski nie oszczędzał się jako prezes Cracovii - uważa wiceprezes Adam Zięba. - Walczył do końca o powodzenie inwestycji Ivaco.
Jego zaangażowanie było na tyle znane, że na przykład poseł Jan Rokita oskarżał Palczewskiego, że to on był winien zajść pod urzędem wojewódzkim, do jakich doszło na wiosnę 2001 r.
- W przyszłym tygodniu zbierze się zarząd i rozpatrzy rezygnację, ewentualnie wybierze następcę Palczewskiego - mówi wiceprezes Adam Zięba.
Palczewski zrezygnował też z członkostwa w radzie nadzorczej MKS Cracovia SSA. - Jestem rozżalony - powiedział "Gazecie Wyborczej".
Józef Lassota wiceprezes Cracovii:
Wiem, że Andrzej Palczewski otrzymał pogróżki. Wiadomość o tym była dla mnie szokiem. Takie działania ludzi mieniących się kibicami to zwykłe przestępstwo. Ta sprawa nie może się rozejść po kościach. Namawiałem Andrzeja, aby poinformował o wszystkim prokuraturę, ale on czuje się zagrożony i podobno ma ku temu podstawy. Ci bandyci nie mają skrupułów. Musimy ich powstrzymać. W przeciwnym razie dzisiaj Palczewski, jutro kto inny. Kazimierz Zawrotniak [prezes sekcji piłki ręcznej kobiet - przyp. red.] opowiadał mi, że kiedyś wtargnęło mu na posiedzenie zarząd 20 bandziorów. Hołota nie może rządzić w Cracovii. Poproszę prezesa spółki Cracovia Pawła Misiora, aby zorganizował mi spotkanie z grupką, która przewodzi wśród kibiców. Chcę nawiązać z nimi dialog, pozyskać ich do pracy dla dobra klubu. Musimy poprawić opinię o kibicach Cracovii.
W przeciwnym razie bandytyzm obróci wniwecz sukcesy, jakimi są rychły awans do drugiej ligi oraz pozyskanie tak mocnego partnera, jakim jest profesor Filipiak i jego ComArch. Jeżeli w takim klubie jak Cracovia dochodzi do zachowań mrożących krew w żyłach, to ja już nic nie rozumiem. Budzą się jakieś zwierzęce instynkty. Młody Palczewski gra w innym klubie, ale przecież prezes poświęcał wszystko dla Cracovii.
|