W ubiegłym sezonie pozycja bramkarza była w opolskim klubie najpewniejsza. Przed nowym sezonem trener Dariusz Kaniuka ma największe problemy z zawodnikami grającymi na tej pozycji.
W kadrze ma bowiem praktycznie jednego golkipera, który może w najbliższym czasie stanąć między słupkami. Jest nim Jakub Bella. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu był on praktycznie czwartym bramkarzem zespołu. Nie wziął udziału w obozie przygotowawczym, który odbył się w Holandii. W kilku meczach zasiadł na ławce rezerwowych w III lidze, najczęściej bronił w IV-ligowych rezerwach.
Co się w takim razie stało z trzema zawodnikami, którzy teoretycznie mieli większe szanse na grę w pierwszej drużynie?
Marcin Feć, który był podstawowym golkiperem i bronił we wszystkich meczach ligowych poprzedniego sezonu, do nowych rozgrywek przygotowywał się z II-ligowym Piastem Gliwice.
- Marcin jest zdecydowany na odejście i wiem już, że nie będę mógł z niego skorzystać - mówi trener Kaniuka. Sam Feć zastrzega się, że w Odrze nie zagra, a jeśli działacze Piasta nie dogadają się z opolskimi, to on gotowy jest skończyć przygodę z piłką.
Przemysław Krupa również nie zagra w opolskim zespole. - Nie ma co ukrywać, po prostu zrezygnowałem z tego zawodnika - przyznaje Kaniuka. Mateusz Kall pracuje natomiast w Niemczech i do Opola wróci pod koniec sierpnia. - Zmusiła go do tego sytuacja finansowa. Musi sam sobie opłacić studia zaoczne, a w klubie pieniędzy brak. Mam jednak jego zapewnienia, że cały czas trenuje i liczę na niego, że kiedy wróci, podejmie walkę o miejsce między słupkami - mówi szkoleniowiec.
Walka czeka go ciężka, bowiem, podobnie jak Bella, nie ma on wielkiego doświadczenia w III lidze. Jest to zaledwie kilka występów, jeszcze kiedy rezerwy Odry grały w tej klasie rozgrywkowej. Tak samo małą ilość spotkań ma na swym koncie Bella. Posiada jednak tę przewagę, że trenował przez cały okres przygotowawczy, a w meczach pucharowych z Polarem Wrocław i Wisłą Płock spisywał się bardzo dobrze. - Wiem, że mam jeszcze braki, nad którymi muszę pracować na treningach - przyznaje samokrytycznie obecny pierwszy golkiper Odry.
W meczach pucharowych był jedynym bramkarzem, jakiego do dyspozycji miał trener. Wcześniej bowiem niepowodzeniem zakończyły się próby sprowadzenia do klubu Marka Bartłomiejczyka (Polonia Nysa) i Krzysztofa Stodoły (MKS Kluczbork). Ze względu na zakaz transferów Stodoła został w Kluczborku, a Bartłomiejczyk wylądował w IV lidze niemieckiej.
Od kilku dni jest jednak w klubie drugi bramkarz. To wychowanek Odry Michał Strecker, który przez trzy lata nigdzie nie grał. - Michał sam się do nas zgłosił. Znam go dobrze i wiem, że ma umiejętności. Ma też duże zaległości treningowe. Muszę mieć jednak drugiego bramkarza - przyznaje Kaniuka.
Strecker zostanie w Opolu tylko do października. Wtedy bowiem zacznie się rok akademicki i wróci na wydział prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Wtedy już jednak Kall wróci z Niemiec.
|