Młodzieżowa reprezentacja Polski w piłce nożnej pięcioosobowej w swoim pierwszym meczu międzynarodowego turnieju Petersburska Jesień zremisowała z Białorusią 4-4 (2-2).
Polska 4-4 Białoruś
Piotr Szymura 1, 26, Tomasz Piecuch 10, Michał Słonina 40 - Andriej Semko 21, Artur Nowojczik 23, Denis Kim 27, Andriej Malinowski 36
Polska: Marcin Kwiecień - Łukasz Jagiełło, Paweł Cierach, Michał Słonina, Piotr Szymura - Adam Celeban, Piotr Wieczorek, Daniel Lebiedziński, Piotr Tabor oraz Tomasz Piecuch i Jarosław Swadowski
Przed południem podopieczni trenera Stanisława Kwiatkowskiego "zaliczyli" krótki spacer po mieście. Później szkoleniowiec indywidualnie rozmawiał ze wszystkimi piłkarzami. Nie musiał ich dodatkowo motywować. Pół żartem pół serio Polacy mówili, ze mają z Białorusinami rachunek do wyrównania. Chodziło o niedawną porażkę młodzieżówki na trawiastym boisku w eliminacjach MME.
Mimo że hotel, gdzie zakwaterowane są ekipy uczestniczące w turnieju, leży niedaleko od turniejowej hali, podróż autobusem przez zatłoczony Petersburg na mecz, zajęła godzinę.
Spotkanie rozpoczęło się dla Polaków bardzo dobrze, bo już w 30 sekundzie Piotr Szymura zdobył pierwszego gola. Wszyscy Białorusini grający w jednym uczelnianym klubie ruszyli do huraganowego ataku. Biało-czerwoni spokojnie go przetrwali i w 10 min po solowej akcji Tomasza Piecucha prowadzili 2:0. Przed przerwą wynik mógł być wyższy, ale najpierw Jagiełło trafił w słupek białoruskiej bramki, a potem bramkarz zdołał obronić strzał Szymury z trzech metrów.
Druga odsłona zaczęła się od ataków Białorusinów, które przyniosły szybko dwie bramki. Polacy nie załamali się i znów za sprawą Szymury objęli prowadzenie. Cieszyli się nim jednak bardzo krótko, gdyż rywale zdobyli dwie kolejne bramki. 2 min przed końcem meczu polski trener Stanisław Kwiatkowski wziął czas, a w ostatnich 60 sekundach wycofał bramkarza. Ten manewr opłacił się, Polacy zaatakowali i 26 sekund przed końcową syreną Słonina strzałem pod porzeczkę dał Polakom remis.
Po meczu trener Kwiatkowski powiedział: "Szkoda tych głupio straconych bramek. Białorusini nie stworzyli wielu sytuacji i z przebiegu gry mogli strzelić najwyżej jedną bramkę. Moi piłkarze bardzo chcieli ten mecz wygrać i momentami trochę zapominali o obronie".
W czwartek Polacy grać będą z Czechami.
|