Czesław Michniewicz (trener reprezentacji Polski): - Wydaje mi się, że w pierwszej połowie długimi fragmentami graliśmy całkiem nieźle, ale nie brakowało momentów, kiedy przeciwnik łapał dobre ustawienie i nie było możliwości odebrać mu piłkę. My też mieliśmy szybkie akcje, akcje, które powinny zakończyć się bramką. Zaczęła się druga połowa, szybko straciliśmy bramkę i musieliśmy robić korekty, ożywić grę i udało się, to przyniosło dwie bramki.
- Do wejścia Kamińskiego graliśmy bez typowych skrzydłowych i on dostał za zadanie rozszerzyć nasze granie. Puchaczowi brakowało dziś dokładności, ale na szczęście udało mu się w decydującym momencie. Kamiński strzelił bramkę trochę taką, jaką strzela na polskich boiskach. Akcji, po której straciliśmy gola, nie widziałem od początku. Wydaje mi się, że Kamil był zasłonięty, chciał pójść w złą stronę. Kamil jak na debiutanta zagrał bardzo dobrze, dobrze wyprowadzał piłkę i widzę w nim potencjał.
- Na początku myślałem, że Karol nie będzie grał w tym meczu w związku ze ślubem, ale bardzo dobrze pokazał się na treningu. Karol to ma, potrafi strzelić i udało mu się dziś. Byłem zadowolony z kilku dobrych fragmentów w pierwszej połowie, kiedy graliśmy po swojemu. Piotrek grał tak, jak chcielibyśmy, żeby grał zawsze. Mieliśmy pięciu zawodników w środku pola i chcieliśmy tym środkiem grać, ale były też fragmenty, kiedy nie graliśmy najlepiej. Jutro ci, co grali dziś, będą mieli trening regeneracyjny, a pozostali zagrają jutro gierkę 2x40 minut. Bardzo poważnie do niej podchodzimy - mecz dał nam wiele odpowiedzi dziś, a jutrzejszy trening da nam kolejne.
Robert Lewandowski: - Po takim meczu można stwierdzić, że rozgrywanie w środku pola to jest coś, co musimy poprawić. Klepanie, utrzymywanie piłki szwankowało. Ja dziś nie miałem praktycznie żadnej sytuacji, więc ciężko było pokusić się o bramkę, pomijając moje dwie indywidualne akcje. Trzeba popracować nad tym, jak wykorzystywać korytarze, pressing również nie wyglądał tak, jak powinien, nie przesuwaliśmy się jak trzeba. Fajnie, że wygraliśmy, ale trzeba wyciągnąć taktyczne wnioski po tym meczu.
- Rajdy to nie jest moja ulubiona gra, fajnie jest dostać piłkę w polu karnym, ale w reprezentacji nie mam za wiele takich sytuacji. Trzeba szukać kontaktów, nawet daleko od bramki. Gra pozycyjna nie jest naszym atutem i jest do poprawy. Chwała Karolowi, że potrafi się odnaleźć, zrobić zamieszanie, ściągnąć zawodnika. Im więcej ruchu bez piłki, tym więcej miejsca. Kuba dziś wszedł, zrobił różnicę, fajnie parę razy stworzył sytuacje. Myślę, że to był dodatkowy bodziec dla nas, że możemy te sytuacje stwarzać, bo brakowało tego. Nic się nie zmieniło w moim życiu po poniedziałkowej konferencji, żadnych zmian nie zauważyłem.
Jakub Kamiński: - Dla mnie to drugi występ w reprezentacji, ten już okraszony bramką i mega się cieszę. Wiedzieliśmy, czego brakuje, dlatego nastąpiła zmiana ustawienia na 4-3-3 ze skrzydłowymi i wywiązałem się z postawionych przez trenera zadań. W Ekstraklasie parę bramek takich jak dziś było i znam swoje miejsce na boisku w takich sytuacjach. Wszedł Nicola, wszedł "Puszka", więc była to trochę współpraca jak z dawnych czasów. Myślę, że brakowało wykorzystywania bocznych sektorów, były te strefy wolne, bo Walijczycy grali trójką obrońców i potem to wykorzystaliśmy. To jest moje marzenie, żeby te występy w reprezentacji nabijać, szczególnie te dobre występy. Cieszę się, że ten był udany i liczę na kolejne.
Karol Świderski: - Troszeczkę się ta piłka odbiła gdzieś szczęśliwie, odwróciłem się, działo się wszystko bardzo szybko i sam nie wiem, jak to strzeliłem. Ruszyłem nogą i jakoś to wpadło. Zawsze jest fajnie strzelić bramkę na swoim stadionie i dającą trzy punkty. Wchodziłem na boisko z myślą, żeby coś zrobić z przodu, chcieliśmy zgarnąć trzy punkty. Trener dał mi kilka wskazówek przed wejściem, jak się poruszać, powiedział, że wiem, jak strzelić gola. Te pierwsze mecze są ważne, bo każdy chce się pokazać selekcjonerowi. Wcześniej nie było mnie z powodu urazu i cieszę się bardzo, że trener dał mi dziś szansę i pomogłem. Najważniejsze jest, że zdobywamy punkty, bo to się liczy najbardziej.
Kamil Grabara: - Mam ambiwalentne odczucia. Myślę, że zagrałem niezły mecz, będąc szczerym. Może przy bramce mogłem się lepiej zachować, ale nie będę szukał wymówek, że nie widziałem piłki. Takie jest życie bramkarza. Zobaczyłem ją dopiero jak mijała Janka, próbowałem jeszcze zareagować, ale nie udało się. Będąc szczerym, nigdy nie myślałem, że zadebiutuję w reprezentacji. Jeszcze mając 13-14 lat nawet nie wiedziałem, czy będę grał w piłkę. Tremy nie było, bo zagrałem dobry sezon i w europejskich pucharach, więc było obycie. Na wyjeździe może byłby większy stres, ale myślę, że moje akcje pokazały, że byłem spokojny.
- Byłem buńczuczny, dużo mówiłem, mniej robiłem. Teraz jestem na wznoszącej i zobaczymy, gdzie jest mój limit. Myślę, że trochę dorosłem, zmężniałem i inaczej postrzegam pewne sprawy w swoim życiu. Mamy bardzo klasowych bramkarzy, każdy z nas zagra na tym zgrupowaniu, tak samo jako oni kibicowali mi, tak ja będę kibicował im. Wojtek jest bardzo dobrym bramkarzem, a ja mogę tylko pracować nad sobą i grać w poważnej lidze. Udało mi się w tym sezonie zdobyć pierwsze trofeum, nie ostatnie i na pewno bardzo mi to pomogło.
Kamil Glik: - Nie zaskoczyli nas Walijczycy, nikt w meczu reprezentacji nie chce odpuszczać. Oczywiście oni mają za kilka dni nieco ważniejszy mecz, ale podeszli do dzisiejszego na poważnie. Kontrataki sprawiały nam dziś problemy, my staraliśmy się grać w piłkę, ale Walijczycy przy kontratakach nam kilkukrotnie zagrozili. Trener nic wielkiego w przerwie nie powiedział, pokazał kilka "obrazków", kiedy przy kontrach mogliśmy się lepiej ustawiać, również fragmenty jak fajnie przyspieszaliśmy grę i w drugiej połowie myślę, że już było lepiej. Kamil zasłużył sobie, żeby zadebiutować w reprezentacji, rozegrał świetny sezon i jest przyszłością naszej kadry. My starsi staramy się młodszym pokazywać wszystko, aby nie czuli się jak debiutanci, ale jak zawodnicy, którzy są z nami od wielu miesięcy. Trener mówił przede wszystkim, że gramy na wynik i tak do tego podeszliśmy.
Tymoteusz Puchacz: - Uważam, że powinno być tych asyst więcej. Było kilka dobrych dośrodkowań, szczególnie to do Adasia Buksy, nawet z nim rozmawiałem o tej sytuacji. Przy straconej bramce mieliśmy dwa na dwa na boku i piłka poszła na środek. Kamil mógł być zasłonięty, strzał też był dobry, po koźle. Fajnie byłoby zagrać na zero z tyłu, ale cieszy to, że się podnieśliśmy. My byliśmy bliżej bramki niż Walijczycy. To są wyświechtane frazesy, że nie ma słabych drużyn, ale w Walii są "dobzi" piłkarze i cieszę się, że wyszarpaliśmy to zwycięstwo. To scala zespół, kiedy rozgrywasz niezłe spotkanie, tracisz bramkę, ale odwracasz losy. Moja sytuacja wygląda tak, że dostałem dziś szansę w pierwszym składzie i jestem w gotowości na kolejne. Nie było żadnych ustaleń odnośnie składu na pozostałe mecze, wszystko zależy od dyspozycji.
|