 | 31 marca 2004
Jagiellonia Białystok 4-0 Jagiellonia II Białystok
Kulig 3, Reginis 17, Kobeszko 34, Łatka 40 (k)
|  |
|
Jagiellonia Białystok: Trudnos - Kulig, Kocur, Wołczyk, Warakomski, Dzienis, Speichler, Łatka, Żuberek, Reginis, Kobeszko. Po przerwie zagrali: Załuska, Strzeliński, Tyczkowski, Danielewicz.
|
|
Jagiellonia II Białystok: Kudrycki - Łoszakiewicz, Młynarczuk, Kutaszewicz, Mężyński, Tupalski, Bukin, Maliszewski, Sokół, T.Kulhawik, Falkowski.
|
|
Mecz trwał 2 x 35 minut.
|
|
Gracze pierwszej drużyny wyraźnie górowali umiejętnościami nad piłkarzami Zbigniewa Skoczylasa. Już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu spotkania Tomasz Reginis groźnie strzelił obok bramki strzeżonej przez Macieja Kudryckiego. Za chwilę napastnik Jagi dokładnie dośrodkował z lewej strony do wbiegającego Przemysława Kuliga, który bez problemów pokonał golkipera drugiej drużyny. Bardzo aktywny prawy obrońca drugoligowca 10 minut później mógł zdobyć drugiego gola, jednak jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką bramki ekipy rezerw.
Wolej Kobeszki
Podwyższenie wyniku było jenak tylko kwestią czasu. Piłkarze Skoczylasa bronili się praktycznie całą drużyną, mając dodatkowo problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. W 17 minucie dobrą akcją popisał się Dzidosław Żuberek, który uciekł z prawej strony zawodnikom Jagi II. Doświadczony pomocnik dokładnie zacentrował do Reginisa, a ten bez problemów umieścił piłkę w siatce.Tuż przed przerwą (grano 2 razy po 35 minut) padła najładniejsza bramka spotkania. Wojciech Kobeszko popisał się świetnym strzałem z półwoleja, po którym piłka z dużą szybkością poszybowała do bramki Kudryckiego.
Sokół nie wytrzymał
Po przewie nadal dominowali zawodnicy Mroziewskiego, jednak to piłkarze rezerw pierwsi mogli zdobyć gola. Robert Sokół po indywidualnej akcji znalazł się w sytuacji sam na sam z wprowadzonym po przerwie Łukaszem Załuską, lecz strzelił wprost w golkipera Jagi. Niewykorzystana sytuacja szybko zemściła się na podopiecznych Skoczylasa. W polu karnym faulowany był bardzo aktywny we wczorajszym spotkaniu Marcina Warakomski. Sędzia słusznie wskazał na "wapno". Skutecznym egzekutorem "11" okazał się Dariusz Łatka.Do końca meczu przeważali piłkarze drugoligowca, jednak seryjnie marnowali wypracowane sytuacje. Najładniejszą akcją drugiej odsłony popisał się Marcin Danielewicz, który był blisko pokonania Kudryckiego efektownym strzałem przewrotką.
|
źródło: Kurier Poranny
|
|
Dodano: 1 kwietnia 2004, 2:32:17 |